Czyli o demolkach w Brukseli…
Wiele stolic europejskich się rozrasta i modernizuje. Podobnie Bruksela. Prawdopodobnie to wysokie ceny gruntów, pogoń za nowoczesnością, funkcjonalnością i sprawnością energetyczną, powodują nie tylko ciągłe budowy, ale także przebudowy fragmentów miasta.
Ruch drogowy w Brukseli nie należy do najłatwiejszych zadań codzienności, a dodatkowo zamknięcia i zwężenia ulic związane z remontami nie ułatwiają zadania. Czasami na środku drogi ciężarówka zostawi kontener „tylko na chwilkę”… Zniecierpliwienie kierowców osiąga zenit i rozpoczyna kanonadę klaksonów wg bardzo prostej zasady „nie pozostań dłużny komuś kto na Ciebie trąbi”… Podczas pandemii Covidowskiej wiele osób pracuje z domu, więc korki drogowe nieco się zmniejszyły, ale w godzinach szczytu nadal ruch jest spory.
Ciągła modernizacja jest widoczna szczególnie w dzielnicy europejskiej. Niszczone są stojące budynki, aby w ich miejscu postawić nowe, bardziej nowoczesne. Wiąże się to z hałasem młotów pneumatycznych (i to takich dużych, na podwoziu gąsienicowym) i osiadającym kurzem. Co prawda podczas demolki robotnicy polewają gruzowisko wodą, ale część pyłu osiada na oknach i parapetach. Taki mamy tu klimat…
Jak trafisz na remont, gdzieś blisko, to ściany będą Ci się trzęsły i pękały…
Jeżeli pracujesz z domu, to cały dzień będzie Ci towarzyszył dźwięk olbrzymich brył gruzu spadających z kilkupiętrowej wysokości.
Czasami wydaje się, że poszczególne ekipy rywalizują, kto będzie głośniejszy. Formalnie nie można przeprowadzać prac rozbiórkowych w nocy, ale… niekiedy w nocy ciężarówki wywożą gruz czy inne materiały, więc hałas jest niemniejszy… Czasami nawet w weekend najdzie ich na pracowanie…
I tak od 6 rano… Czasami nawet w niedzielę…
Jedyny pozytyw jest taki, że jak sąsiad zaczyna robić mały remont, albo wierci dziurę w ścianie, to wydaje Ci się, że to ledwo słyszalne dźwięki 😉 I trwa to tak krótko…
Ale gdyby nie rozbiórki nie byłoby miejsca dla Kopernika w Brukseli… Ale o nim przeczytać możecie w odrębnym artykule.